AC/DC - ,,POWER UP" (RECENZJA ALBUMU)


AC/DC - ,,POWER UP"


Legendary australijski zespół hardrockowy AC/DC powraca po sześciu latach z siedemnastym albumem, zatytułowanym ,,Power Up". Co grupa ma do zaoferowania swoim słuchaczom po niemal pięćdziesięciu latach na scenie?

AC/DC zaraził mnie tata, wielki fan Angusa Younga i spółki. W swojej dyskografii mam parę płyt, chociaż najnowsza z nich pochodzi z 1981 roku. Po ,,For Those About to Rock We Salute You" nie byłam na bieżąco z wydawnictwami zespołu. ,,Power Up" oceniam więc z perspektywy osoby, która zatrzymała się na ,,For Those...", ,,Back In Black", ,,Highway to Hell" i ,,Let There Be Rock" i wszystko, co wyszło po 1981, jest jej nieznane (no, oprócz ,,Shoot to Thrill" rozpromowanemu dzięki filmowi z serii ,,Iron Man"). 

Jakie były moje oczekiwania wobec tej płyty? Ktoś kiedyś powiedział, że jedna rzecz, jakiej można być pewnym, to to, że następny album AC/DC będzie taki, jak jego poprzednik. Nie chciałam skreślać kogoś tylko dlatego, że nagrywa od niemal pięciu dekad i raczej nie eksperymentuje. Założyłam więc po prostu, że dostanę porządną, rock'n'rollową płytę, ale bez fajerwerków i bez utwórów, które można by postawić obok największych hitów zespołu jak ,,Thunderstruck", ,,Highway to Hell" czy ,,Back In Black" - i właśnie to dostałam.

Krążek składa się z dwunastu piosenek, trwa w sumie nieco ponad 40 minut. Piosenki krótkie, tylko ,,Rejection" przekracza długość czterech minut. Bez szaleńczego tempa jak w ,,Let There Be Rock".  Przebojowe są singlowe ,,Realize" i ,,Shot In The Dark" (chociaż tutaj zwrotki są lepsze od refrenu), ,,Code Red" ma ciekawę melodię (znowu - w zwrotkach). Mi najbardziej spodobał się świetny ,,Through The Mists Of Time" - był to niemal jedyny kawałek, który od razu zapadł mi w pamięć. Drugim, co utkwiło mi w pamięci był początek pierwszej zwrotki w ,,Demon Fire", które jest tak ,,mroczne", że aż mnie rozbawiło. Nie mogę powiedzieć nic złego o żadnym z utworów, z tym, że żaden z nich nie mnie porwał, nie zaangażował, nie wprawił w zachwyt. Problem z tą płytą jest jednak taki, że umieszczone na niej piosenki zlewają się, bo nie dość, że są podobne do siebie, to są podobne do wszystkiego, co AC/DC nagrało już wcześniej. Trzeba jednak ustalić jedną rzecz: czy ktokolwiek oczekiwał czegoś innego? Dostajemy zatem płytę, która nie zmieni waszego spojrzenia na świat, ale która jest uczciwie zrobiona, emanuje energią i nie przynudza.

Na uwagę zasługują jeszcze teksty. I tak, zdaję sobie sprawę, że grupa nigdy nie słynęła z górnolotnych tematów, ale czytajcie dalej. Na płycie obecne są wątki bluesowe (trudy życia - Why do they kick you when you're down?, kobiety, pieniądze). Ze słów wyłania się obraz bohatera-samotnika, niebezpiecznego (Disrespect me, and you get burned), o wątpliwej reputacji (Wild Reputation), a jednocześnie bojownika, który każdego dnia walczy o przetrwanie (Livе to fight on another day). Nie ma w nich nic specjalnego, ot, typowe teksty w stylu AC/DC. Zauważcie jednak, że nie ma w nich ani jednego przekleństwa, a żadna z piosenek nie jest oznaczona jako ,,explicit" na Spotify. A teraz pomyślcie o najnowszym albumie Ariany Grande, ,,Positions", który recenzowałam dwa tygodnie temu. Aż dziewięć utworów z czternastu zostało oznaczonych jako treści nieprzyzwoite. Wygląda więc na to, że siedzemdziesięcioletni członkowie hard/heavy/rock'n'rockowego zespołu oskarżanego w przeszłości o seksizm i kojarzonego z erą Satanic Panic (seryjny zabójca Richard Ramirez przyznał, że przed każdym morderstwem odsłuchiwał piosenkę ,,Night Prawler") na swoim najnowszym albumie prezentują mniej kontrowersyjne treści niż Ariana. (Inna sprawa, że członkowie AC/DC nigdy nie traktowali swoich tekstów serio, a argumenty dotyczące seksizmu zbywali, mówiąc, że słowia ich piosenek to po prostu żart.) Nie twierdzę, oczywiście, że ,,Power Up" nada się jako kołysanka dla dzieci, ale nie trzeba już w ochronie w przed członkami zespołu ,,lock up your daughter/lock up your wife/lock up your back door/run for your life", jak reklamowali się panowanie na początku swojej kariery. 

PODSUMOWANIE

Płyta spodoba się fanom AC/DC, którzy lubią zespół za to, jakim jest, i nie oczekują po nim niczego przełomowego. Nie jest wybitnie, ale jest stabilnie. Muzycy nie silą się na nowatorstwo, ale wydaje mi się, że robią to, co lubią, i po prostu dobrze się bawią.


TERAZ WY

Co sądzicie o ,,Power Up"? Mieliście co do niego jakieś oczekiwania, czy nastawialiście się po prostu na stare dobre AC/DC?

Komentarze

Może zaciekawi Cię również:

Moda w latach 1910-1920 [WIELKI WPIS]

Moda w latach 1900 - 1909 [WIELKI WPIS]

Filofun, czyli nostalgia za podstawówką, kabelkowe kurioza i odlotowe teksty z odlotowej książki

Hannah Montana i lata 80. Miley Cyrus - ,,Plastic Hearts" (RECENZJA)

Przegląd albumów (LUTY 2021)