Kylie Minogue - ,,DISCO" (RECENZJA)
Kylie Minogue i ,,Disco" (zdj) |
W mojej świadomości Kylie Minogue zapisała się kilkoma momentami. Młodą Kylie kojarzę przede wszystkim z jej pierwszego singla ,,Locomotion" i późniejszego ,,I Should Be So Lucky", oba z 1987 roku. Złoty okres kariery Minogue to początek lat dwutysięcznych i piosenki ,,Can't Get You Out Of My Head" oraz ,,Come Into My World" ze świetnym teledyskiem (zawsze intrygowało mnie, jak nagrano ten klip). Ostatni moment, który utrwalił się w mojej pamięci, to rok 2010 i ,,All the Lovers" - pamiętałam go w dużej mierze dzięki wideo: półnadzy ludzie formują w nim ogromną piramidę na ulicach miasta. Najnowszy krążek Australijki nie był może najbardziej wyczekiwaną przeze mnie premierą tego roku, ale jej twórczość zawsze kojarzyła mi się pozytywnie i byłam ciekawa, co zaoferuje nam, było nie było, popowa weteranka. ,,Disco" to piętnasty krązek Kylie. Jak wypadł? Zapraszam do recenzji.
Jak można się domyślić po tytule na ,,Disco" mamy disco. Ten gatunek muzyczny królował na parkietach w drugiej połowie lat 70., a więc i Kylie korzysta z panującej obecnie mody na retro. Bezpodstawne byłoby jednak oskarżanie jej o chęć wybicia się na najnowszej modzie, w końcu muzyka Minogue w okolicach disco oscylowała bardzo często. Czy znajdziemy tutaj szlagiery na miarę tych, które dostarczyły nam ostatnio na swoich inspirowanych muzyką poprzednich dekad płytach Dua Lipa i Lady Gaga? Nie jestem pewna. Singlowe ,,Magic" i ,,Say Something" to przebojowe kawałki, ale boję się, że mimo to nie przebiją się na listach przebojów zdominowanych przez trap, k-pop i rap.
,,Disco" to jednak nie tylko wspomniane wyżej kawałki. Wersja podstawowa albumu składa się z dwunastu piosenek, wersja deluxe to dodatkowe cztery, czyli mamy w sumie szesnaście spotkań ze świetną taneczną muzyką. Nie miałam żadnych oczekiwań ani przypuszczeń co do ,,Disco" i jestem bardzo mile zaskoczona. Muzyka na płycie jest naprawdę przyjemna, towarzyszy jej nastrój takiej prostej, zwyczajnej radości. Jednocześnie płyta przypomina mi największe osiągnięcia swojego gatunku. W wielu momentach słyszę tu Daft Punk z czasów świetnego ,,kosmicznego" ,,Discovery" (zwłaszcza ten ,,robotyczy" głos w ,,Dance Floor Darling" czy ,,Spotlight"), z kolei w ,,Last Chance" mamy trochę Donny Summer z ,,Hot Stuff" (tyle, że zamiast ,,hot stuff" w refrenie jest ,,last chance") oraz nieco Abby właśnie w refrenie, który mocno przypomina mi ten z piosenki ,,Voulez-Vous". Z kolei ilekroć z ust Kylie pada słowo ,,celebrate", to wiem, żeby trzeba ,,celebrate good times", jak śpiewali w swoim wielkim disco hicie ,,Celebration" Kool & the Gang.
Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na teksty. Można je właściwie streścić następującymi słowami kluczowymi: tonight, night, dance, you, star, shine, baby, feeling, summer, love, DJ, body, dance floor, beat, celebrate, moon. Tę monotematyczność można to oczywiście postrzegać jako wadę, ale ja nie oczekuję po muzyce disco głębokich rozważań. Co więcej, takie podejście do tekstów może być nawet w tym przypadku zaletą. Te ponad pięćdziesiąt minut trwania albumu układa się w jedną wielką impresję letniej nocnej dyskoteki: na parkiecie - tancerze, w powietrzu - muzyka i miłość, na suficie - lustrzana kula, na niebie - księżyc.
PODSUMOWANIE
,,Disco" nie zmieni biegu historii, ba, pewnie nawet nie zagości na dłużej na obecnych listach przebojów. Dla mnie to jednak świetny, emanujący radością album, który wprawia mnie w dobry nastrój.
CIEKAWOSTKA
Z okazji najnowszego albumu Kylie uruchomiono DISCO TV na platformie YouTube. W tym trwajacym bez przerwy streamie można posłuchać zarówno piosenek z recenzowanego tutaj albumu, jak i największych hitów piosenkarki.
CIEKAWOSTKA
Z okazji najnowszego albumu Kylie uruchomiono DISCO TV na platformie YouTube. W tym trwajacym bez przerwy streamie można posłuchać zarówno piosenek z recenzowanego tutaj albumu, jak i największych hitów piosenkarki.
TERAZ WY
Co sądzicie o ,,Disco"?
Co sądzicie o ,,Disco"?
Komentarze
Prześlij komentarz