Ostatnio na blogu recenzowałam najnowszą płytę Fleet Foxes ,,Shore". Recenzję można przeczytać TUTAJ, a poniżej przegląd wszystkich płyt grupy i moich ulubionych piosenek z nich. Zapraszam!
Żaden inny zespół nie kojarzy mi się z jesienią tak bardzo jak Foxes. Akustyczne brzmienia i melanchojne, impresjonistyczne teksty niemal tchną zapachem żółknących liści. Poniżej przegląd albumów i najlepszych piosenek zespołu.
Fleet Foxes zasłynęli jako zespoł indie-folkowy. Ich debiutancka epka różni się od jednak następnych albumów: mało tutaj tego folku, mało charakterystycznych dla grupy chwytów, jak bogate, gęste brzmienie, nałożone na siebie wokale, poetyckie teksty. Przez 5/6 płyty Robin Pecknold i spółka są indierockowym zespołem jakich wiele, a potem zaczyna się ostatnia piosenka, ,,Icicle Tusk". Ballada o morderstwie nie tylko od razu zwraca na siebie uwagę słuchacza, ale zapowiada też kierunek, w jakim grupa podąży na następnych albumach.
WTOREK: ,,Sun Giant" (EP) (2008) - ,,MYKONOS"
,,Sun Giant" to druga i ostatnia epka Fleet Foxes i jednocześnie pełnoprawna zapowiedź ich pierwszego albumu długogrającego ,,Helplessness Blues". Trwa niecałe dziewiętnaście minut, ale zwiastowała ogromny potencjał kryjący się w zespole z Seattle. Każda z sześciu piosenek jest inna, ale wszystkie cechują się pięknymi melodiami. Jeśli ktoś chciałby się zapoznać z twórczością Fleet Foxes, a ma na to tylko kwadrans, powinien posłuchać tego albumu, a w szczególności ,,Drops In The River" oraz ,,Mykonos".
Robin Pecknold, frontman Fleet Foxes oraz autor utworu, wyjaśnił: ,,Ta [piosenka] dotyczy moich doświadczeniach z dzieciństwa. Miałem grupę bliskich znajomych, ale wszyscy stopniowo zmienialiśmy się i oddaliśmy od siebie w miarę dorastania i zmieniania szkół." Michael wspominany w piosence ma swój realny prototyp. Mimo to wielu internautów dzieli się na różnych portalach swoimi interpretacjami ,,White Winter Hymnal". A rozumienie hymnu jest skrajnie różne. Niektórzy widzą w nim opowieść o członku gangu, inni nawiązania do Grimmowskiej bajki ,,Jałowiec" (w której zła macocha ucina wiekiem skrzyni głowę niekochanego przybranego syna, a potem przywiązuje mu ją chusteczką do ciała, żeby ukryć swoją zbrodnię), jeszcze inni historię pasterzy pilnujących owce. W piosence treści jest na jedną zwrotkę, ale dzięki swojej zagadkowości, niezwykle umiejętnemu obrazowaniu i bawieniu się symboliką kolorów powstał utwór bardzo nieoczywisty.
,,Helplessness Blues" to tytuł drugiego albumu Fleet Foxes, ale też umieszczonej na nim piosenki. A ta jest bardzo interesująca, choćby ze względu na budowę; właściwie nie ma w niej refrenu, a tylko trzy zwrotki i tak zwane outro, przy którym całkowicie zmienia się i tempo i budowa wersów. Tekst to lament człowieka, którego wychowano w wierze, że jest wyjątkowy. Gdy dorasta, zaczyna kwestionować tę swoją unikalność, stwierdzając And now after some thinking, I'd say I'd rather be/A functioning cog in some great machinery/Serving something beyond me. Wie tylko tyle, że niczego nie może być pewien, nie ma pojęcia, w co wierzyć, a w takiej sytuacji lepiej być ,,trybikiem w jakimś wielkim mechanizmie" i nie musieć za wiele myśleć, ani się martwić.
PIĄTEK: ,,Crack-Up" (2017) -NAIADS, CASSADIES
Zdecydowanie natrudniejszy, najbardziej wymagający album Fleet Foxes. Jego poprzednicy i następca utrzymują raczej typową budowę piosenek; tutaj trudno mówić o jakichś standardach: kakofonia, bardzo różna długość utworów, brak schematów, intertekstualność - dużo powiązań między poszczególnymi utorami, ale też nawiązania do historii antyku, mitologii i norweskiej powieści modernistycznej (Hamsun Knut - Głód). Zdecydowanie nie do użytku jako muzyka do odkurzania, a raczej do wielokrotnego odsłuchiwania, czytania i analizowania. Najlepsza piosenka z ,,Crack-Up" to ,,-Naiads, Cassadies" - o oczekiwaniach mężczyzn wobec kobiet, z zakończeniem, które te oczekiwania odczarowuje: Fire can't doubt its heat/Water can't doubt its power/You're not adrift/You're not a gift/You know you're not a flower.
SOBOTA: ,,Shore" (2020) - ,,WADING IN WAIST-HIGH WATER"
,,Wading In Waist-High Water" to utwór rozpoczynający najnowszy album indie-folkowego zespołu z Seattle - Fleet Foxes. Ewenementem jest fakt, że śpiewa go ktoś inny niż wokalista grupy, Robin Pecknold; to jednak bardzo miłe urozmaicenie. Piosenka wprowadza słuchacza w jesienny nastrój (,,summer all over"), który podkreśla fakt, że otwierana przez ,,Wading..." płyta ujrzała światło dziennie dokładnie w momencie równonocy jesiennej (,,And we're finally aligning/More than maybe I can choose").
NIEDZIELA: ,,Shore" (2020) - ,,FEATHERWEIGHT"
,,Featherweight" to piosenka z najnowszego albumu Fleet Foxes. Bedę bardzo wdzięczna, jeśli za rok spełnią się słowa z refrenu: May the last long year be forgiven/All that war left within it.
TERAZ WY: Są tu jacyś fani Fleet Foxes? Jaki album, piosenka są waszymi ulubionymi?
Z tą dekadą jest problem taki, że nie da się jej krótko nazwać. Trzeba mówić ,,lata 1910-1920" albo ,,druga dekada XX wieku" - długie to to i niewygodne. Dlatego też, odnoszę wrażenie, mamy tendencję zapominać o niej, kiedy mówimy o historii mody, literatury lub czegokolwiek innego. Czy to oznacza, że był to czas nudny? Nie! Działo się, i to nie mało. SPIS TREŚCI 1. Wstęp 2. TuTa, tango, egzotyka i kino nieme - czym się żyło 2.1. Sztuka - ekspresjonizm, kubizm, futuryzm, suprematyzm i dadaizm a wojna i moda 2.2. Taniec - tango oraz niesamowite życie i śmierć Isadory Duncan 2.3. Inspiracje: orientalizm, XVIII wiek, starożytność i średniowiecze 2.4. Hollywood i kino nieme, czyli ucieczka na Zachód, udawana Egipcjanka i triumf slapsticku 3. Moda damska w latach 1910-1920 3.1. Zmiany - mniej, węziej, krócej, prościej 3.2. Idealne ciało - drobna figura, makijaż od Maxa Factora i krótka fryzur...
Po ostatnim, niezwykle wymagającym i wyczerpującym artykule, poświęconym modzie i życiu w latach 1910-1920 , musiałam odreagować. Dlatego dziś trochę sobie powspominamy. Będzie krótko, luźno i mało wymagająco. Przed wami filofun : wspominki (bez historii i pochodzenia, bo wszystko jest na Wikipedii), ale również coś, czego ani w Internecie, ani tym bardziej na Wikipedii nie znajdziecie - zdjęcia z książki Filofun. Odlotowy węzeł, który zrobisz sam! . Fotografie kabelkowych kuriozów to jeszcze mały pikuś - poczekajcie, aż przeczytacie te odlotowe teksty z wnętrza książki . Ruszamy! Szczyt filofunowego szaleństwa przypadł w Polsce na rok 2005. Latem wspomnianego roku byłam z rodzicami na wakacjach nad morzem. Poznałam tam chłopaka, który nauczył mnie wyplatać breloczki z kolorowych żyłek. Po powrocie do szkoły byłam chyba jednym z najbardziej cool dzieciaków w szkole - jednym z początkowo nielicznych, które potrafiły coś stworzyć z tych kolorowych kabelków. Plótł każd...
Początek XX wieku to czas innowacji i nowoczesności. Ujarzmiona elektryczność rozświetla noc, bary i nocne lokalne wyrastają jak grzyby po deszczu. Prąd napędza tramwaje i metro. Mieszkańcy miast korzystają z telegrafu, rozmawiają przez telefon, poruszają się automobilem, oglądają filmy. Człowiek zdobywa dotąd niedostępne niebo, gdy samolot braci Wright wbija się w przestworza w 1903. Wszyscy mogą spokojnie odetchnąć - fin de siècle miał miejsce, ale świat jednak nadal istnieje i może spokojnie wsłuchiwać się w dźwięki ragtime’u, dobiegające z gramofonów. Życie staje się łatwiejsze, więc czemu by zaprojektować ubioru, który też będzie łatwiejszy do noszenia? Moda XX wieku będzie co prawda dążyć do funkcjonalności i swobody, ale przez pierwszą dekadę kobiety pomęczą się jeszcze w ekstremalnych gorsetach. Tak właśnie zaczyna się nowe stulecie, a konkretniej: epoka edwardiańska*. JAK SIĘ ŻYŁO, CO SIĘ ROBIŁO Stany Zjednoczone rosną w siłę gospodarczą, a dziedziczki amerykańskich...
Czysty wymysł. Jak japońska popkultura podbiła świat [RECENZJA KSIĄŻKI] Oscar Wilde miał po części rację - Japonia w rozumieniu zachodniego świata była czystym wymysłem, lecz nawet on nie mógł przewidzieć, jak sama Japonia wymyśli na nowo nas wszystkich. Żyjemy na planecie marzycieli ,,made in Japan". Powyższe słowa to dwa ostatnie zdania książki Matta Alta. Książki, która świetnie prowadzi czytelnika przez najnowszą historię Japonii, wyjaśnia źródło jej fenomenu, ale też roztacza bardzo niepokojącą wizję naszej przyszłości. Matt Alt, autor Czystego wymysłu... to amerykański tłumacz i dziennikarz, na stałe mieszkający w Tokio. Ta informacja jest istotna o tyle, że Alt ma idealne predyspozycje do tego, że pisać o wpływie japońskiej popkultury na Zachód. W swojej książce rzetelnie wyjaśnia zjawiska, które doprowadziły do kultu Pokemonów czy popularności Hello Kitty, ale nie opowiada o tym w sposób bezosobowy - w latach 80. jako dzieciak na własnej skórze przeżył japoński boom...
PONIEDZIAŁEK: Tekla Bądarzewska-Baranowska Modlitwa dziewicy (ok. 1851?) Aż dziwi, że nie jest o niej głośniej. Tekla Bądarzewska, po mężu Baranowska, wylansowała hit, który zawojował świat: łączny nakład nut na tę chwilę przekracza milion egzemplarzy! Tekla zrobiła sześć zer na długo zanim Taco Hemingway zaczął o nich rapować. ,,Modlitwa dziewicy" największą popularnością cieszy się w Azji, konretnie na Dalekim Wschodzie, gdzie, sądząc po komentarzach na YT, jest stałym punktem programu nauki gry na pianinie tamtejszych dzieci. Podkreślę to jeszcze raz: Tekla to gwiazda światego formatu. Przerobioną ją na postać anime Classicaloid , gdzie pojawia się jako połowa duetu popowych idoli. Wiecie, kto jest drugą częścią duetu? Czajkowski. Ale jak w ogóle doszło do tego, że młodziutkiej Bądarzewskiej (gdy na własny koszt drukowała paręset pierwodruków ,,Modlitwy..." miała siedemnaście lat) udało się osiągnąć coś takiego? Przede wszystkim miała nosa do biznesu. ,,W 1851 na swój ...
Komentarze
Prześlij komentarz